Ogłoszenia

KARTKA Z ADWENTOWEGO NOTATNIKA WIEJSKIEGO PROBOSZCZA

KARTKA Z ADWENTOWEGO NOTATNIKA WIEJSKIEGO PROBOSZCZA

10 grudnia godz. 4.20

„…adwentowi goście. W czasie pandemii odkrywamy na nowo radość ze spotkania z bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi.

Ktoś napisał: „Myślałem, że 2020 będzie rokiem, w którym dostanę wszystko czego chciałem. Teraz wiem, że 2020 jest rokiem, w którym doceniłem wszystko co mam”. Ile w tych słowach jest prawdy!

Czekamy więc z utęsknieniem na odwiedziny. Jak matka stęskniona obecności dzieci, rozsianych po różnych zakątkach świata, jak dzieci wyglądamy przez firankę i zniecierpliwieni pytamy samych siebie: kiedy wreszcie przyjdą? Jest jakieś niepowtarzalne piękno w oczekiwaniu.

Oczywiście są goście na których wyczekujemy i tacy, których nie oczekujemy. Wtedy otwieramy drzwi domu i uśmiechając się udajemy, że ich wizyta jest spełnieniem naszych oczekiwań.

Różni goście pukają do naszych drzwi! Jednak każde spotkanie jest ważne. Bóg stworzył człowieka „na swój obraz i podobieństwo”. Bóg jest relacją osób więc niepodobna aby człowiek był samotnikiem. Z natury powołany jest do relacji z drugą osobą. (Termin „osoba” – wypracowany przez filozofię i teologię chrześcijańską –ile w nim godności! Św. Augustyn – ten sam, który tak długo szukał Prawdy = Boga, i jego matka – św. Monika, o której św. Ambroży mówił, że nie możliwe jest aby Bóg nie wysłuchał „modlitwy matki tylu łez”. To on po raz pierwszy używa tego terminu pełnego godności i dostojeństwa. Kiedy słyszę: „Osoba” czuję swoistego rodzaju wyróżnienie. Może dlatego tyle biedy we współczesnym świecie, że zredukowano człowieka tylko do płci: mężczyzna i kobieta. Odarto i pozbawiono w ten sposób człowieka z całego dostojeństwa płynącego z Bycia Osobą. I pewnie dlatego człowiek dzisiaj jest tylko numerem, wyrażonym przez pesel, a i często tyko przydatnym przedmiotem, jednym z wielu. O tyle potrzebny o ile jest użyteczny. Każdy pamięta uczucie wykorzystania).

Oj ktoś właśnie puka do drzwi! Kto o tej porze chce mnie odwiedzić? Tak wcześnie! Z nikim się nie umawiałem na spotkanie.

Otwieram drzwi – nikogo tutaj nie ma!

Może to jakieś złudzenie o którym pisał René Descartes w „Rozprawie o metodzie”. Wszak zmysły płatają człowiekowi najróżniejsze psikusy.

Moment, ale ktoś wszedł do mojego domu. Tak jestem pewny – to Anioł! Są więc goście, którzy wchodzą nawet wtedy gdy nie otwierasz drzwi. W końcu dla nich materia nie istnieje.

Szybko wertuję w pamięci i sięgam do wykładów z teologii. Już wiem! Aniołowie to osoby duchowe, nieśmiertelne, mające rozum i wolną wolę. Są o wiele bardziej inteligentne niż ludzie.

Czy powinienem się cieszyć? Może jak owa pani, która po długiej nieobecności przyszła do kościoła. Ubrała nowe futro z norek (wiem temat drażliwy!), i kiedy spóźniona weszła demonstracyjnie do kościoła, akurat organista zaintonował pieśń: „Salve Regina” („Witaj Królowo”). Na co ona niezwykle emocjonalnie woła na cały głos: nie potrzeba, nie potrzeba!

Przez myśl przebiega mi tylko jedno zdanie ze św. Jana Apostoła: „… badajcie duchy czy są z Boga…”.

Rzeczywiście ma on rację! Szatan też jest aniołem tylko, że upadłym! Przecież to właśnie on na początku dziejów człowieka dokonał pierwszego sabotażu. Mówi on nim Pismo św., że jest on „ojcem kłamstwa”, „wężem starodawnym”, dzisiaj moglibyśmy dodaj mu jeszcze jeden tytuł – manipulatorem.

Pomimo, że jako anioł, przekracza inteligencją człowieka, nie za wiele musi się i dzisiaj trudzić. Działa zawsze tak samo. Nie demonstruje, że Bóg nie istnieje (ostatnio na youtube, przed adwentem, oglądałem kapitalny film: „Bóg nie umarł”). Jego pierwsze zdanie zawsze jednak brzmi tak samo: czy to prawda, że Bóg powiedział…?

Zwątpienie jest początkiem każdego naszego grzechu. Zawsze tak samo, człowiek bardziej lub mniej świadomie pyta samego siebie: czy to prawda, że…? A my uwiedzieni naszą „mądrością” i chęcią bycia wolnymi bez granic, jak ćmy zwabione ogniem lecimy by w końcu zranieni upaść na ziemię.

Wtedy odkrywamy, że daliśmy się nabrać i zmanipulować! Później jak pierwsi ludzie, odkrywamy, że nie tylko utraciliśmy wolność lecz nadto, że jesteśmy zupełnie nadzy – odarci z godności osoby ludzkiej i dziecka Bożego. Odczuwamy wtedy złość na samych siebie, że byliśmy tak naiwni. Budzi to w nas frustrację, a niekiedy agresję.

Tak na marginesie – ostatnio pytałem dzieci: jaki to grzech popełnili pierwsi rodzice, że bramy raju zostały zatrzaśnięte przed nimi? I usłyszałem, że przyczyną było zerwanie jabłka. To by nawet tłumaczyło dlaczego tyle jabłek zalega w marketach chociaż ich cena mocno różni się od innych owoców

Tylko, że o jabłku w Piśmie Świętym nie ma ani słowa. Grzech pierwszych ludzi, jak każdy z naszych, polega na nieposłuszeństwu. Zawsze jest najpierw wykroczeniem przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu.

Pamiętając więc o słowach: „… badajcie duchy czy są z Boga…”, zamykam oczy i odmawiam w duchu modlitwę do Św. Michała Archanioła. Kiedy je otwieram już nie ma nikogo.

Tacy dziwni adwentowi goście odwiedzają nasze domy. Tego akurat nie zapraszałem!